Co cellulit ma wspólnego z kolagenem??
Jak wiecie jestem zagorzałą przeciwniczką cellulitu – dlatego aby z nim skutecznie walczyć -staram się dowiedzieć na jego temat wszystkiego co możliwe.
Ostatnio wpadł mi w łapki artykuł, o tym jak postępowały badania naukowe nad cellulitem. Całkiem możliwe, że i na ten temat niedługo znajdziecie tu post.
Natomiast póki co – chcę się podzielić z Wami wiedzą o badaniach dwóch naukowców, którzy całkiem możliwe, że odkryli prawdziwe źródło powstawania cellulitu. Na podstawie ich wyników badań można dojść do wniosku – że w walce z cellulitem, a nie tylko zmarszczkami, trzeba zadbać o odpowiednią ilość kolagenu w skórze. Ale nie uprzedzajmy faktów:)
To Peter Pugliese i G.E. Pierard są sprawcami zamieszania w świecie naukowym i to im właśnie udało się odkryć prawdziwe podłoże powstawania cellulitu. Według nich Cellulit to nic innego jak wynik interakcji pomiędzy tkanką tłuszczową i tkanką łączną, na które intensywnie oddziałują hormony płciowe.
Pewnie nie wszystkie zdajemy sobie sprawę z faktu, że powstawanie cellulitu jest naturalnym procesem u kobiet. Co ważne proces ten jest wywołany przez estrogen. Jedną z wielu funkcji jakie pełni ten kobiecy hormon jest rozbijanie kolagenu w szyjce macicy podczas porodu, by ułatwić nam wydanie na świat potomka. Tą funkcję estrogen pełni przez wiele lat w ciele kobiety. Począwszy od wczesnych lat dojrzewania po długi czas po menopauzie.
O tym, że estrogen wywołuje cellulit – założę się że słyszałyście nie raz. Natomiast, że jest to spowodowane konkretnie umiejętnościami estrogenu do rozbijania kolagenu – ja powiem szczerze pierwszy raz słyszę.
Jakie wnioski można wysnuć na podstawie tej informacji??
Że kobiety, które cierpią z powodu pomarańczowej skórki – borykają się także z nadmiernym rozpadem włókien kolagenowych. I jest bardzo prawdopodobne – że jeśli zapanujemy nad rozpadem włókien kolagenowych – zapanujemy także nad cellulitem i pozbędziemy się go po prostu.
Być może zastanawiacie się czym jest ten kolagen – o którym nagle zaczęłam pisać. Już służę odpowiedzią.
Kolagen to główne białko tkanki łącznej, jest odpowiedzialny za elastyczność i jędrność skóry, jego brak powoduje powstawanie zmarszczek na skórze – i jak się okazuje także cellulitu.
Jeśli by mocno przyjrzeć się całemu procesowi powstawania cellulitu to można by zauważyć kilka etapów tego procesu.
Estrogen działa na fibroblasty – czyli komórki skóry właściwej odpowiedzialne za syntezę m.in. kolagenu i elastyny.
Fibroblasty oddziałują na kolagenazy – czyli na enzym potrafiący skutecznie rozbijać włókna kolagenu.
Kolagenazy zaczynają robić to do czego zostały stworzone – rozbijają kolagen otaczający tkankę tłuszczową.
W wyniku tego włókna kolagenowe zanikają i pozostaje głównie sama tkanka tłuszczowa.
Niczym nie ograniczona tkanka tłuszczowa rozprzestrzenia się w kierunku tkanki miękkiej skóry.
Niczym nie krępowana tkanka tłuszczowa rozprzestrzenia się i mnoży blisko powierzchni skóry – w wyniku czego na skórze zauważamy cellulit.
Wynika z niego – że kolagen jest tym składnikiem, który trzyma w ryzach nasze komórki tłuszczowe. To on nie pozwala im się rozrastać i przerastać do rozmiarów, które powodują pojawienie się cellulitu. To taka konstrukcja, która pilnuje, by wszystko w skórze znajdowało się we właściwym miejscu. Mówiąc bardziej obrazowo:) Jak dla mnie to taki kapitan – który pilnuje swojego oddziału (komórek tłuszczowych) by były pięknie i równo ułożone w skórze. Gdy kapitana zabraknie – komórki tłuszczowe idą w rozsypkę i robią co chcą.
Dlatego też wydaje mi się, że warto zainwestować w kosmetyki kolagenowe, które przyczynią się do zwiększenia ilości kolagenu w skórze. Oczywiście najlepiej byłoby znaleźć coś – co zablokuje nadmierne wydzielanie estrogenu.
Ale akurat nad tą cudowną substancją badania trwają. I pewnie jeszcze chwilę potrwa nim będzie ogólno- dostępna i w miarę przystępnej cenie. A na razie nie pozostaje nam nic innego jak dostarczać skórze dodatkowe ilości kolagenu – by dalej panował nad komórkami tłuszczowymi.
1 comment