Cellulit na brzuchu – skąd się bierze i jak się go pozbyć
Jak wiecie już od jakiegoś czasu walczę z cellulitem na brzuchu. W porównaniu z tym przeciwnikiem – cellulit na udach to po prostu pikuś. Wystarczyło przez 2 miesiące regularnie smarować się profesjonalnymi koncentratami na cellulit i stosować body wrapping, żeby się z nim pożegnać. Teraz tylko raz w tygodniu stosuję owijanie ciała profilaktycznie i już. Mam po problemie.
Natomiast cellulit na brzuchu wcale łatwym przeciwnikiem nie jest. Owijam gada równie systematycznie co nogi – iii – dalej jest. Oczywiście dużo mniejszy niż wcześniej, ale jednak. Zwalczyć go całkowicie w dalszym ciągu nie udaje mi się. Mimo wprowadzania większych czy mniejszych zmian żywieniowych i ruchowych. No z tym ruchem to bez przesady oczywiście. Ale ze słodyczami naprawdę ostatnimi czasami mocno zwolniłam – mimo że je uwielbiam.
No więc skoro mój cellulit na brzusiu – jest trudny do zlikwidowania – to trzeba się dokształcić na jego temat. Innej opcji nie widzę. Coś jeszcze powinnam robić – a do tej pory tego nie stosuję – skoro ma się w miarę dobrze i nie chce mnie opuścić.
I w ten sposób oczywiście swoje kroki skierowałam do wyszukiwarki google. Szybka lektura kilku artykułów i już wiem gdzie tkwi problem. A przynajmniej podejrzewam – że to z tego powodu moja pomarańczowa skórka na brzuchu ma się świetnie.
Okazuje się – że cellulit na brzuchu jest trudniejszy do pokonania – ponieważ jego pojawienie prawie zawsze wynika z pojawienia się nadmiaru pewnego hormonu w organizmie. Tym hormonem jest kortyzol – zwany też hormonem stresu. W naszym ciele wydzielany jest przez korę nadnerczy – i jego zadaniem jest zwiększenie stężenia glukozy we krwi. Jednak jeśli jest wydzielany w nadmiarze może doprowadzić do powstania otyłości brzusznej.
A kiedy możemy spodziewać się że mamy go w nadmiarze w naszym ciele??
Kiedy jesteśmy przez długi czas przemęczone, żyjemy w stresie, nie wysypiamy się czy cierpimy na bezsenność.
I sprawa już w tym momencie mocno się wyjaśniła. Odkąd pojawiło się drugie dziecko w moim życiu trudno powiedzieć że należę do osób wyspanych. Najpierw kolki, potem ząbkowanie, w między czasie katar, czy zapalenie ucha i już kolejna noc z rzędu zarwana. Szczególnie, że po macierzyńskim zaraz wróciłam do pracy – i wiadomo jak jest – sytuacji stresowych znacznie przybyło i znacznie szybciej trzeba wstawać.
Czyli bez trudu mogę zaliczyć się do osób przewlekle przemęczonych – tak jak wiele innych mam małych dzieci.
Moją sytuację – jak się okazuje – pogarsza jeszcze fakt, że po wyłaczeniu budzika jeszcze na śpiąco snuję się w kierunku kuchni – by – wiadomo co zrobić – nastawić i wypić kawę 🙂 Która sprawia, że jakoś udaje mi się odnaleźć w świecie żywych o 6 rano. A kofeina dostarczana do organizmu z kawą – w zwalczaniu cellulitu na brzuchu wcale nie pomaga. Nie pomaga – bo pobudza wydzielanie kortyzolu – tego hormonu przez który mam cellulit. A kortyzol z kolei przyczynia się do zatrzymywania soli w organizmie. Zatrzymuje także nadmiar wody i toksyny – a stąd krótka droga do pomarańczowej skórki.
I koło się zamyka – jestem przemęczona i niewyspana – mój organizm wydziela hormon stresu. Zaczynam przysypiać na stojąco – sięgam po kawę – i znowu mam nadmiar kortyzolu w organizmie.
Wiadomo – zamiast kawy – lepiej sobie zafundować szklankę mineralnej. Ale są chwile że musiałabym tą mineralną wylać sobie na głowę by w miarę jasno i trzeźwo myśleć.
Więc tu łatwo nie będzie – przynajmniej póki drugie dziecko nie odrośnie na tyle – by zaczęło przesypiać całe noce – bez pobudek co kilka godzin na szamanko. Wychodzi na to, że bez przespanych nocy – moja walka z cellulitem na brzuchu to walka z wiatrakami.
Ale mimo wszystko. Nie poddam się. Skoro teraz jeszcze nie dam radę go zwalczyć – bo z kawy nie zrezygnuję – nie znam innego zamiennika który równie dobrze stawiałby mnie na nogi – to chociaż mu podokuczam i nie pozwolę się w pełni rozwinąć,
Poprzez body wrapping z profesjonalnymi kosmetykami antycellulitowymi oczyszczam organizm z nadmiaru wody i toksyn – i w ten sposób nie pozwalam cellulitowi na brzuchu wejść w kolejną fazę
Dodatkowo spożywając więcej warzyw i owoców a ograniczając słodycze – dostarczam do organizmu więcej błonnika, który ma tę właściwość że ogranicza wchłanianie tłuszczów i odkładanie się kolejnych warstw tłuszczyku na przykład na brzuchu
O ćwiczeniach nie wspomnę – wiadomo – przeważają szalę zwycięstwa na naszą stronę – i jeśłi któraś z czytelniczek ma chęci i siły by ćwiczyć – jak najbardziej zachęcam. Ja pozostanę przy aktywnych zabawach z dziećmi. Sto razy to wolę niż robienie brzuszków 😀